Jak przyszła bieda
Urodziłem się na Ukrainie. Kiedy miałem 9 miesięcy, moi rodzice pojechali na komsomolską delegację, rozwijać północ naszego kraju, a moje dzieciństwo przebiegało w surowych warunkach północy. Czterdzieści stopni poniżej zera, to tutaj normalność. Z powodu silnych mrozów na ulicę wychodziłem bardzo rzadko, wyjątki były, gdy musiałem iść do szkoły normalnej i do szkoły muzycznej. Można byłoby powiedzieć, że całe moje dzieciństwo przebiegało w domu, później ukończyłem: Magadańską szkołę muzyczną.
Wychodząc z domowych zacisznych ścian, jako czternastoletni chłopiec spotkałem się z realnym życiem, ono wydało mi się twardym, ostrym i bardzo grzesznym. atmosfera nieczystości, zakłamania i ciągłego grzechu, który panował pośród młodzieży w Magadanie, wszystko to miało na mnie wielki wpływ. Pośród młodzieży były i takie bezmyślne tradycje na przykład: kto najwięcej wypije alkoholu, - to ten jest najmocniejszy.
Rodzice moi wychowywali mnie w duchu komunistycznej moralności, ale życie potoczyło się inaczej i wkrótce stałem się zależny od alkoholu. Ja się spierałem, kłóciłem, ponosiłem porażki, starałem się leczyć, nic to mi nie pomagało. Zrozumiałem w końcu, że sam nie jestem w stanie uwolnić się z tego diabelskiego zniewolenia. Podcinałem sobie żyły, chciałem skończyć z życiem, inni mnie ratowali i zostałem przy życiu dalej.. Tak dalej żyć, już nie chciałem, byłem w tym czasie już żonatym.
Pewnego razu z całą rodziną na krótko przyjechaliśmy na Ukrainę do miejscowości Żółte Wody i tutaj po raz pierwszy usłyszałem wieść o Żywym Bogu. To nastąpiło w bardzo dziwny sposób, późną jesienią zobaczyłem na ulicy chłopców z gitarami,- poprosiłem ich, żeby cokolwiek mi zaśpiewali, mnie i mojemu koledze pod wpływem alkoholu chciało się trochę rozweselić. Ci chłopcy nie zważając na nasz pijany stan zgodzili się zaśpiewać: zaśpiewali pieśń od momentu której, całe moje życie się zmieniło..
W tej pieśni były takie słowa: Jak przyjdzie bieda, to kto nam pomoże,- przez całe życie widzę jednak pomoc Bożą. W tym momencie zjawiła się u mnie myśl, że u mnie jest bieda, dalej tak żyć ja nie chcę i tylko Bóg może pomóc mi w biedzie.. gdy śpiewali refren tej pieśni : < Przyjacielu wstań na kolana, jak kłopotów tak dużo i ty znajdziesz szczęście w społeczności z Nim., ja przyjąłem te słowa osobiście do siebie, łzy same popłynęły mi w oczach, jeszcze podczas śpiewu tej pieśni upadłem na kolana prosto na ten mokry asfalt.
To nie była jak mi mówią, duchowa słabość, wódką zalanego mózgu. Mnie naprawdę dotknął Duch Święty. Zaczął się ze mnie śmiać kolega od butelki, lecz to nie miało żadnego już znaczenia na moją decyzję. Do mnie przyszła wiara, że ten dzień zmieni całe moje życie, wstałem z kolan i już byłem innym człowiekiem. Tych chłopców zaprosiłem do siebie do domu, już w progu powiedziałem do Nataszy mojej żony, że od teraz nasze życie potoczy się inną drogą, żona w to uwierzyła.. Rozmawialiśmy prawie całą noc – chciałem bardzo dużo dowiedzieć się o Bogu i wierze w Boga..
Następnego dnia poszedłem do Zboru, gdzie pokutowałem i wyznałem Pana Jezusa swoim Panem i Zbawicielem. Otworzyłem Ewangelię i Słowo Boże od razu zaczęło przemawiać do mojego serca. Czytałem z ołówkiem w ręku, podkreślałem te miejsca, które tak bardzo przemawiały do mojego serca, Ewangelia była dla mnie, ona zaczęła żyć we mnie. Bez najmniejszego żalu zostawiłem wszystkich moich kolegów, z którymi piłem alkohol, z wielkim pragnieniem zacząłem chodzić na każde nabożeństwo. Moja żona w krótkim czasie też przyjęła wiarą Pana Jezusa Chrystusa, i my całe swoje życie poświęciliśmy – aby służyć Bogu Żywemu..
W niedługim czasie zorganizowaliśmy chrześcijański chór. Zaproszono nas do Korostena, aby prowadzić kursy dla kościelnych dyrygentów. Już wyszkoliliśmy cztery grupy dyrygentów. Chwała Bogu, że Bóg nas zmienił i przez nas pomaga wielu ludziom płodniej pracować dla Niego.. Moi rodzice na początku mnie nie zrozumieli, byłem bardzo zdziwiony, że ich nie szokowało to, że byłem alkoholikiem i chciałem życie swoje zakończyć samobójstwem, a zaszokowało to, że zostałem chrześcijaninem. Mama mi napisała, że ja ich zastrzeliłem bez broni, że zdradziłem ich wiarę..
Ja ich rozumiem, oni nic wspólnego nie mieli z żadną chrześcijańską wiarą, oni nie wierzyli w Ewangelię.. Już od dziesięciu lat Boże nasienie kiełkuje w sercu moich rodziców. Ojciec – który całe życie był ideowym komunistą, dążył czynić prawdę, teraz zrozumiał, że ida rosyjskiego komunizmu jest mitem.
Będąc przewodniczącym związków zawodowych i między stanowym korespondentem „Północnej prawdy”, teraz zaczął gromadzić materiały o historii Kałymy i innych sowieckich obozów . Zetknął się z faktami, że te masowe groby na Kałymie to są ludzie sowieckich prześladowań i represji, dowiedział się również, że wśród milionów zaginionych, były zamarznięte ciała ludzkie, które jak kłody wrzucano do wspólnych mogił.
Prawda jest taka, że wśród tych ofiar jest wielu Chrześcijan, znaleźli się oni tylko z tego powodu w obozach, że wierzyli w Pana Jezusa Chrystusa.. Przyjęli męczeńską śmierć za ideę czystości, świętości, dobra, miłości i wiary w Boga. Młode 18 – letnie dziewczęta, otrzymywały wyroki po 25 lat kary w obozach, a jak to przeżyły, to jeszcze 5 lat przymusowego zamieszkania, bez prawa wyjazdu, otrzymywały to tylko za to, że uczyły dobra małych dzieci w chrześcijańskich szkółkach niedzielnych. One szły na wielkie męki, cierpienia i śmierć, ale nie odwróciły się od Boga..
Te prawdziwe fakty tak wpłynęły na mojego ojca, że on teraz całkowicie zmienił swój światopogląd. Tato teraz pisze książkę o tych historycznych tragicznych wydarzeniach, o tych cierpieniach – które przeżywał Naród Boży. Wierzę że nie daleki ten dzień, w którym mój ojciec całym sercem pokłoni się Panu Jezusowi Chrystusowi - jak to uczyniłem ja - jego syn .
Święcisław Dubińskij